Valve rozpoczął polowanie na lukę w zabezpieczeniach i zapłacił hakerom 100 tysięcy dolarów.

Autor: Igor Nikitin | 12.05.2018, 00:49
Valve rozpoczął polowanie na lukę w zabezpieczeniach i zapłacił hakerom 100 tysięcy dolarów.

Firmy często uciekają się do pomocy hakerów. Nie drażnić rywali, ale dla własnego bezpieczeństwa. Ten sam Intel płaci "włamywaczom" za poszukiwanie luk w procesorach, a teraz Valve też jest tym zainteresowany.

Co wiadomo

Valve poprosił hakerów z firmy HackerOne, aby szukali luk w swoich usługach. Otwory są wyszukiwane w systemach zabezpieczeń przez użytkowników, programistów i partnerów. Prawda, nie jest jasne, dlaczego właśnie teraz. Pierwszy dzwonek zadzwonił dwa lata temu, gdy 16-letni haker opublikował grę na Steamie bez znajomości firmy.

Cena pytania

Valve zapłaci hakerom, którzy znajdą luki w serwisach i serwerach Steam, Valve, Steamworks, SteamOS i aplikacjach mobilnych. Firma nie będzie zachęcać do hakowania metod wykorzystujących spam, inżynierię społeczną, wyłudzanie informacji i fizyczne uszkodzenie własności Valve. Ponadto hakerzy zostali poproszeni o przestrzeganie zasad platformy HackerOne.

Nagroda za lukę w zabezpieczeniach wynosi od 200 USD do 2000 USD, ale jest to formalność. Jeśli haker znajdzie ogromną "dziurę", to zapłacą mu odpowiednio. Kampania rozpoczęła się 7 maja, aw tym czasie 39 hakerów otrzymało nagrodę, a całkowita kwota płatności wyniosła 108 100. Największy jackpot został zerwany przez hakera, który otrzymał 3000 na zawsze zielony.

Źródło: HackerOne